czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 5

*Eliza*

Na niedzielne zawody byłam zmuszona wybrać się sama. Daria stwierdziła, że za żadne skarby nie ruszy się z łóżka. Zostawiłam ją leżącą na kanapie, zajadającą się lodami. Sama musiałam przejąć jej obowiązki. Tak więc dwoiłam się i troiłam: robiłam zdjęcia, przeprowadzałam krótkie wywiady.
Nawet gdy konkurs już się zakończył, nadal byłam tak zabiegana, że nie zauważyłam osoby przede mną. Oczywiście na nią wpadłam

-Eliza?

Nie, nie, nie. To nie może być prawda- piszczał mój wewnętrzny głosik

-Tak mi mama dała na imię- powiedziałam przewracając oczami, a w duchu pochwaliłam siebie za ten obojętny ton, podczas gdy byłam coraz bardziej zdenerwowana
-Możemy pogadać?- zapytał
-To nie jest ani dobre miejsce, ani dobra pora
-Masz rację. Znajdziesz później dla mnie chwilę?

Nie, nie, nie, nie, nie- krzyczałam w myśli, jednak wiedziałam, że do tej rozmowy prędzej, czy później musiało dojść...

-Tak- odpowiedziałam- Ale tylko po to, by ustalić termin kiedy ostatecznie będę mogła zabrać od ciebie resztę rzeczy- skrzywił się słysząc te słowa
-Eli...-zaczął, ale ja mu przerwałam
-Nie Maciek. Nawet nie próbuj. Nie teraz. Nie kiedy udało mi się podnieść, kiedy udało mi się odbudować. Nie możesz mnie znowu zniszczyć

Po raz pierwszy od bardzo dawna spojrzałam mu w oczy. Oczy, które kiedyś tak bardzo kochałam. Widziałam w nich ból. Zraniłam go.

-Proszę, porozmawiaj ze mną. Albo chociaż mnie wysłuchaj, będę się sprężał
-Maciek...ja nie potrafię. Nawet jak bym chciała...
-Proszę...

Ponownie spojrzałam w jego tęczówki. Patrzył na mnie błagalnie. Wiedziałam, że jeśli mu ulegnę cała przeszłość do mnie powróci. Czy mogłam mu zaufać po tym, jak zostawił mnie w najcięższych chwilach mojego życia? Mogłam. A przynajmniej powinnam.W końcu na tym polega miłość, prawda? Na wybaczaniu błędów. Tylko problem, że ja sama wtedy nie wiedziałam co czuję...
Skinęłam tylko głowa na znak, by mówił

-Nie wiem nawet od czego zacząć. Może od tego, że przepraszam. Wiem, że cię zawiodłem. Wiem, że popełniłem błąd. Błąd, którego żałuję i pewnie będę żałował do końca życia. Ale ja tylko pragnąłem twojego szczęścia, bo...- urwał i spojrzał mi prosto w oczy. Dostrzegłam w nich szczerość i....miłość?- Bo cię kocham. Zawsze cię kochałem i wiem, że zawsze będę- do oczu zaczęły napływać mi łzy. Zresztą jemu również- Proszę, wybacz mi. Wróć do mnie- wyszeptał i pochylił się nade mną.

Delikatnie musnął moje wargi. Po chwili pogłębił pocałunek. Ja jednak nie umiałam, nie potrafiłam na niego odpowiedzieć. Z jednej strony tego pragnęłam, z drugiej...

-Maciek...-odsunęłam się od niego- Ja nie mogę... Nie umiem ci zaufać- powiedziałam i uciekłam. Słyszałam za sobą jeszcze jak mnie wołał jednak nie odwróciłam się ani razu.

~~~~~

Błąkałam się zakopiańskimi uliczkami. Musiałam wszystko to sobie poukładać. Czy dobrze zrobiłam uciekając? Czy powinnam odpowiedzieć na ten cholerny pocałunek? I najważniejsze, czy nadal kochałam do Maćka? Nie umiałam odpowiedzieć na te pytania. Przysiadłam na jednej z ławek i ukryłam twarz w dłoniach. Wtedy poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu. Podniosłam wzrok

-Andi?

Cóż... Musiałam wyglądać jak siedem nieszczęść: zapłakana, z rozmytym makijażem. Wellinegr usiadł opok mnie i objął mnie ramieniem. Pozwolił wypłakać się w swoją klatkę piersiową. Nie pytał o nic. Po prostu był.

-Będzie dobrze- wyszeptał tylko w moje włosy
-Nie. Pogubiłam się i nie wiem co mam robić

Musiałam się przed kimś otworzyć. Daria sama leczyła złamane serce,  Andreasa miałam na wyciągnięcie ręki. Dlatego opowiedziałam mu wszystko. Całą moją historię, od wypadku do dnia dzisiejszego. Wellinger słuchał wszystkiego z uwagą nie przerywając mi ani razu. Po wyrzuceniu wszystkiego z siebie poczułam się lepiej.


~~~~~ 

-Jeszcze raz dziękuję- wyszeptałam, gdy znajdowaliśmy się już pod moim domem- No wiesz... za to, że mnie wysłuchałeś
-Przecież wiesz, że nie ma za co- uśmiechnął się i pogłaskał mnie po policzku. Poczułam, że się rumienię.

Patrzyliśmy sobie w oczy. Jego dłoń nadal spoczywała na mojej twarzy, drugą natomiast chwycił moją dłoń i przyciągnął do siebie. Złączył nasze usta w pocałunku...


_________________
Nawalam po całości...
Krótki, przerysowany, nudny
To już przedostatni rozdział :)

Jako, że do świąt na pewno nie pojawi się kolejny rozdział (o ile pojawi się jeszcze w kwietniu) już teraz

  Życzę Wam wszystkiego co najlepsze, przeżycia tych Świąt Wielkanocnych w rodzinnym gronie, smacznego jajka i mokrego dyngusa. Wesołego Alleluja!

Buziaki, Nikki ;*

12 komentarzy:

  1. CZY TY SIĘ PROSISZ O ŚMIERĆ - pytam poważnie
    CZEMU URYWASZ W TAKICH CHWILACH?!
    i jeszcze Welli... kuźwa mać, czemu Ty to zrobiłaś
    a tylko Eliza coś zrobi, by uniknąć tego... nie ręczę za siebie, wiem gdzie mieszkasz :v
    czekam na ostatni <3
    wzajemnie wesołych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając, jak Maciek stara się ją przeprosić i mówi te wszystkie słowa, to aż mi się go żal zrobiło. W sumie zawiódł ją, ale to Maciek - najsłodsze stworzenie na świecie, no ej! :D
    Teraz ten pocałunek z Welligerem. Dlaczego przerwałaś? Dlaczego mi to zrobiłaś? :D Teraz będę zachodzić w głowę i myśleć, jak Eliza zachowała się potem..
    Czekam na kolejny :)

    Wesołych Świąt! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przedostatni? Nie żartuj, no. Prima Aprilis był wczoraj :P
    Wreszcie doszło do spotkania z Maćkiem. Udowodnił, że żałuje, przeprosił i w ogóle, ale, co się nawet tutaj potwierdziło, nie wystarczą słowa, żeby kogoś odzyskać. Potrzeba albo bardzo wiele, albo nic, bo w niektórych sytuacjach po prostu nie da się wybaczyć.
    Ale że Eliza i Andi? :o
    Czekam na następny i to bardzo niecierpliwie!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej , hej :) Fajny rozdział. Tylko dlaczego urwany w takim momencie? Czekam na następny i zapraszam do mnie na Prolog : http://historia-aleksandry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. JESZCZE RAZ URWIESZ W TAKIM MOMENCIE A OBIECUJE, ŻE CI NOGI Z TYŁKA POWYRYWAM!
    Z jednej strony szkoda mi Maćka, ale słowami nie odbuduje tego co spieprzył. A jeśli chodzi o Andiego i Elizę to od początku im kibicowałam! ☺

    OdpowiedzUsuń
  6. Ejjj ! No kurde jak to przedostatni ? :'(
    Maciuś taki kochany był ze ja nie mogę, szkoda tylko Elizki która teraz nie wie co robic. Dobrze że Andi był aby mogła mu wszystko powiedziec, mam nadzieje zw będzie z nich ładna para. Nadal troszeczke kibicuje Mackowi. Pisz jak najszybciej się da bo wszyscy tutaj czekamy <3


    Także życzę wszystkim wesołych świat i mokrego lejka <3

    (Przepraszam ze z tego konta komentuje )

    OdpowiedzUsuń
  7. Ejjj ! No kurde jak to przedostatni ? :'(
    Maciuś taki kochany był ze ja nie mogę, szkoda tylko Elizki która teraz nie wie co robic. Dobrze że Andi był aby mogła mu wszystko powiedziec, mam nadzieje zw będzie z nich ładna para. Nadal troszeczke kibicuje Mackowi. Pisz jak najszybciej się da bo wszyscy tutaj czekamy <3


    Także życzę wszystkim wesołych świat i mokrego lejka <3

    (Przepraszam ze z tego konta komentuje )

    OdpowiedzUsuń
  8. Przedostatni?
    Dlaczego? :o
    Polubiłam tego bloga, a Ty chcesz go kończyć? :(
    Nie mam pojęcia na jakie zakończenie czekać. Na to u boku Andiego czy też u boku Maćka?
    Podobała mi się konfrontacja na linii Eliza - Maciek. Opowiedział się po swojej stronie, wyjaśnił wszystko... Jednakże rozumiem ból i zdezorientowanie Elizy. Zranił ją, a nie ma nic gorszego od rany złamanego serce. :(
    Andi natomiast jest przy niej zawsze wtedy, gdy tego potrzebuje. Służy pomocom, ramieniem i samym sobą. A ten pocałunek ukazał, że nasza bohaterka nie jest mu obojętna. :)
    Czy to początek wielkiej miłości? ♥
    Czekam na więcej, ale nie na ostatni, :( ♥
    Buziaki! :*
    PS. Zapraszam na nowe opowiadanie:
    http://wspolnie-odmienmy-rzeczywistosc.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przedostatni? ;/ Juuż? ;/
    Dlaczego? ;(( Mam nadzieję, że podejmiesz się napisania kolejnego opowiadania, bo piszesz naprawdę genialnie. ;*
    Wracając...
    Jeden, wielki znak zapytania w mojej głowie teraz tkwi, naprawdę. Sama nie wiem czego się spodziewać, bo w zasadzie to i Maciek i Andi mogą być wybrańcami naszej ukochanej bohaterki. Jednakże ja jestem za Andim. To on służy jej pomocą, jest przy niej... po prostu jest... Wydaje mi się, że to jest niezwykle ważne, o ile nie najważniejsze...
    Cudowny rozdział! Kocham. ♥
    Buziole. ;**

    Wesołych Świąt, Kochana. ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze dlaczego koniec
    w takim momencie?! Przedostatni czemu ?! Ale co do tego rozdziału jest wspaniały i skłaniający do refleksji ;)

    Przy okazji zapraszam do siebie :http://wywiadzmiloscia.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  11. Przedostatni?:/ Kurczę, szkoda, że odkryłam tego bloga tak późno :(
    Z jednej strony to szkoda mi Maćka, ale z drugiej to sam sobie zasłużył. Nie można kogoś opuszczać, kiedy ten ktoś najbardziej nas potrzebuje. Andi, zawsze kochany Andi. W większości ff on jest taki kochany, dlatego ciekawi mnie czy on jest taki naprawdę... Nie wiem czego się spodziewać, nie wiem czy jestem za Andim, czy za Maćkiem. Z niecierpliwością czekam na szóstkę :)
    Buziaki xx
    PS 1. Zapraszam do siebie na flashbacka #2 :) http://the-love-i-almost-lost.blogspot.com/
    PS 2. Wesołych Świąt! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział!
    Ale czekaj, jak to przedostatni ? Ja ci nie pozwalam, nie ty tylko nas okłamujesz. To nie może być prawda.
    Proszę, nie kończ tego tak szybko :(
    Wracając już na ziemię. Nie dość, że to już przedostatni rozdział to urywasz go w takim momencie. Człowiekowi, aż różne myśli przychodzą na myśl. Pomimo, ze lubię Wellingera, to bardzo chciałabym, aby Eliza była z Maćkiem. Dobra wiem, zostawił ją w trudnym czasie, ale moim zdaniem chciał dla niej jak najlepiej. Bo co jej po nim, jakby widziała go tylko kilka razy w tygodniu?
    Nie wiem już, co mam o tym wszystkim myśleć. Mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale i będę szczęśliwa z tego zakończenia.
    Czekam na następny i weny życzę :*
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń