poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Epilog

~6 miesięcy później~

*Eliza*

Niemcy, Germany, Deutschland. Znowu tutaj jestem. To tutaj na poskładali. To tutejsi specjaliści sprawili, że mogę chodzić. Tylko podczas mojej ostatniej wizyty tutaj tańczyłam z radości razem z Darią. Uśmiechnęłam się przez łzy na samo wspomnienie tego, co było półtora roku temu...

Dwie roześmiane dziewczyny biegając po parku, ganiając się jak dzieci. Mimo bólu, który nadal był ich towarzyszem uśmiech nie schodził im z twarzy. Niektórzy ludzie patrzyli na nie z zainteresowaniem, inni z pogardą. One się tym nie przejmowały. Po prostu cieszyły się z końca rehabilitacji i z tego, że mogły chodzić. 

Jak wiele od tamtego czasu się zmieniło. Daria wyjechała do Norwegii w pogoni za Hilde do ciotki, a ja siedziałam na tej samej ławce, co osiemnaście miesięcy temu. Z tą różnicą, że wtedy zaśmiewałyśmy się do łez. Dziś są to łzy pełne bólu i żalu.

Niemcy, Germany, Deutschland. Kraj, z którym wiązałam tyle dobrych wspomnień. To dziś tutaj moja mama przegrała walkę o życie. Już nigdy jej nie przytulę. Już nigdy nie powiem, że ją kocham. Żałuję, że przez tak długi okres czasu byłyśmy skłócone, tylko dlatego, że nie akceptowała Maćka. Po tym jak mnie zostawił, starała się ze mną pogodzić. Ale to ja do tego nie dopuściłam. Doprowadziłam do tego, że pogodziłyśmy się dopiero trzy miesiące temu. TRZY MIESIĄCE!

Ukryłam w twarz w dłoniach. Byłam wściekła. Na siebie, na lekarzy, na cały świat. W kółko zadawałam sobie pytanie "Dlaczego właśnie ona?" . Kiedy po raz kolejny łzy zaczęły spływać po moich policzkach strumieniami poczułam, że ktoś kładzie mi rękę na ramieniu, jednak nie podniosłam wzroku.

-Przepraszam, wszystko w porządku?- usłyszałam. Znałam ten głos. Tęskniłam za tym głosem. Uniosłam głowę do góry i spojrzałam mu w oczy- Eli?- zapytał zdziwiony i natychmiast zajął miejsce obok mnie. Objął mnie ramieniem i podobnie jak wtedy w Zakopanem pozwolił płakać w swoją pierś- Ciii, wszystko będzie dobrze
-Nie, Andi. Nic nie będzie dobrze- załkałam cicho
-Będzie, będzie. A teraz chodź- wypuścił mnie z objęć i się podniósł
-Dokąd?
-Do mnie. Zakładam, że nie chcesz mówić co się stało w środku parku- uśmiechnął się blado i wyciągnął do mnie dłoń. Niepewnie ją uchwyciłam...

~~~~~ 

Przy Andreasie wyrzuciłam z siebie wszystko. To, że mam wyrzuty sumienia, to, że mam żal do lekarzy, że jej nie uratowali. To, że zostałam sama...

-A Maciek?- zapytał zdziwiony

Uśmiechnęłam się pod nosem

- W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze* 

Andreas przyglądał mi się z zainteresowaniem. Trawił moje słowa w milczeniu, po czym z uśmiechem na twarzy stwierdził

-W takim razie teraz zrobię to bez wyrzutów sumienia
-Ale co zrobisz?- zapytałam zdziwiona
-To- powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Delikatnie musnął swoimi wargami moje. A ja... oddałam pocałunek

Trwaliśmy przy sobie dobre kilka minut. Zrozumiałam, że nie muszę być sama. Miałam jego. Tylko, czy byłam gotowa?
Spojrzałam na Andreasa. Na iskierki tańczące w jego oczach. Tak, byłam gotowa zaryzykować. Byłam gotowa dać jemu... nam szansę. On niczego nie wymagał. Po prostu był w chwilach, gdy go potrzebowałam. Jak mogłam wcześniej go nie zauważyć?!

~~~~~

~Rok później~

-Kocham Cię- wyszeptał mi do ucha. Siedzieliśmy na trawie zajadając się truskawkami w czekoladzie. Andreas przygotował cudowny piknik na polance w środku lasu. Miejsce było magiczne. Ptaki śpiewające piękne melodie, pełno kwiatów, których słodka woń unosiła się w powietrzu...
-Ja Ciebie też- odpowiedziałam i złożyłam na jego ustach czuły pocałunek

________________________
*cytat Carlos Ruiz Zafon "Cień wiatru"

Oficjalnie uznaję ten blog za ZAKOŃCZONY :) (a przynajmniej tą część)
Chyba sporo osób dało się nabrać na happy end dla Maćka :) Cóż... lubię być nieprzewidywalna ^^
Miałam trochę inne plany na zakończenie, ale obiecałam Patrycji, że nikogo nie zabiję...


Chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytali te moje marne wypociny :) 

Dziękuję tym, którzy komentowali (zarówno bezpośrednio pod postami, jak i prywatnie ^^), bo to komentarze dają największą motywację do pisania :)

Dziękuję, dziękuję, dziękuję :) Jesteście najlepsi!



Buziaki, Nikki ;*

PS. Odpowiedzi na Liebster Award TUTAJ :)

EDIT: NIE UMIEM, NIE LUBIĘ, PISAĆ EPILOGÓW :')))